poniedziałek, 11 lutego 2013

Kuroko no basket

Noo to ja już się chyba wystarczająco obijałam :3.

Choć mój kolega ze śpiewania openingu Kanonu przerzucił się na "Jigglypuff" (właściwie nie wiem jak to się nazywa) to nie o Pokemonach dzisiaj napiszę ;). Nie przedłużając - sami zobaczcie <3.

***

Klub koszykówki z gimnazjum Teiko. Niesamowicie silna drużyna, która liczy ponad sto członków oraz zwycięzca trzech ostatnich mistrzostw. Dzięki wspaniałym osiągnięciom ta piątka cudownych nastolatków była znana jako "Pokolenie Cudów". Jednakże, krążyła dziwna plotka dotycząca Pokolenia Cudów. Mimo że był stosunkowo nieznany i nie posiadał żadnych sportowych osiągnięć - był jeszcze szósty gracz, szanowany przez pozostałą piątkę. Szósty zawodnik, widmo.


Drogi chłopców z Pokolenia Cudów rozeszły się po gimnazjum - każdy z nich poszedł do innego liceum, lecz tam spotkali się ponownie, tym razem w przeciwnych drużynach. Jako pierwszego poznajemy owego szóstego zawodnika, który zapisuje się do klubu koszykówki w nowo-powstałym liceum, Seirin, niemającym jeszcze na swoim koncie żadnych osiągnięć sportowych. Razem z Kuroko Tetsuya'ą dołącza  do niego jeszcze inny pierwszoklasista - Kagami Taiga - który przyjechał do Japonii aż z USA. Przy nim Kuroko wydaje się być jeszcze niższy, wątlejszy i (oczywiście tylko z pozoru) do niczego. Na czym więc polega fenomen Tetsu? Co sprawia, że należał do tak silnej drużyny, jaką było Pokolenie Cudów?

Kuroko no basket to jedno z tych anime, które wciąga już od pierwszego odcinka - w tym przypadku prawdopodobnie z powodu tajemniczego Kuroko - i trzyma swój poziom do samego końca. Choć jest to   shounen, a w dodatku sportowy (nie jestem ani chłopcem, ani fanką kosza), to Kuroko... przypadło mi do gustu. Anime spodoba się każdemu, kto przymknie oko na prostą fabułę (akcja skupia się jedynie na koszykówce, a jeśli już poznajemy wspomnienia, przeżycia czy uczucia bohaterów, to najczęściej są one z koszykówką związane).

Jak wspomniałam, fabuła nie jest rozbudowana - nie ma tu wątków psychologicznych czy nawet romantycznych - ale nie jest to wadą anime. Autor mangi, Tadatoshi Fujimaki, zrekompensował to nam ciekawymi postaciami i nieprzeciętnymi meczami, co Shunsuke Tada dobrze przedstawił w anime. Piłka na boisku porusza się z zawrotną prędkością i często trafia do kosza (nie mogę powiedzieć, czy częściej niż w normalnym meczu koszykówki, bo ich nie oglądam, ale to bardzo prawdopodobne), choć wcale nie mamy pewności, że to Seirin zdobędzie punkt. Każdy mecz skupia się głównie na widowiskowych rzutach do kosza i niezawodnych podaniach Kuroko.

Oglądając "Kuroko no basket" naliczyłam aż dwie postacie płci żeńskiej, które się tam pojawiły (jest za to wiele przystojnych chłopaków. Może dlatego to anime często przypada do gustu dziewczętom). Pierwsza z nich to Riko Aida, trenerka drużyny koszykarskiej w Seirin. Zachowuje się jak normalna nastolatka, może dlatego ją polubiłam - nie biega za żadnym z bohaterów (a warto dodać, że osobniki płci męskiej często pokazują się bez koszulki) rozpaczliwie próbując go poderwać, jak w pierwszym lepszym anime, ale jest niezależna, twarda i potrafi utrzymać dyscyplinę w swojej drużynie, jednocześnie zachowując swoją dziewczęcość. Druga z kobiet, które udało mi się znaleźć "Kuroko...", to Satsuki Momoi, dawniej menadżerka Pokolenia Cudów, a obecnie Akademii Touou, do której uczęszcza razem z Aoime Daiki, kolejnym ex-członkiem, inaczej nazywanej, Cudownej Generacji.

Pokolenie Cudów, oprócz wymienionych przeze mnie Kuroko i Aomine, miało jeszcze czterech członków: najsłabszy z nich, a jednocześnie najsympatyczniejszy Ryouta Kise, zielonowłosy chłopak o naprawdę dalekim zasięgu rzutów do kosza Shinatou Midorima, i dwóch, którzy nie ukazali się w anime (mangi nie czytałam, ale słyszałam, że tam się pokazali - ci preferujący anime będą musieli poczekać do kwietnia, żeby ich poznać, gdyż wtedy prawdopodobnie ukaże się drugi sezon), ale byli wspomniani - Seijuro Akahi i Atsushi Murasakibara.

Dobrą, choć nie najmocniejszą, stroną anime jest muzyka, która powstała dzięki RON i Ryousuke Nakanishi (High School DxD). Podobał mi się pierwszy opening, ale drugi zdecydowanie mniej. Endingi rzadko pamiętam, i tak też zdarzyło się tym razem - nie było to więc nic godnego zapamiętania. Muzyka, którą słyszymy w trakcie meczu, nie dodawała napięcia i w zasadzie mogłoby się obyć bez niej, ale to nie znaczy, że była zła. Całość mogę podsumować trzema słowami - nie jest źle. Powinnam jeszcze wspomnieć o kresce, która nie była idealna, ale co więcej mogę powiedzieć, oprócz tego, że była na raczej przeciętnym poziomie.

Obejrzenie 26 odcinków "Kuroko no basket" nie traktuję jako zmarnowanie czasu. Dobrze się bawiłam z jego bohaterami i ciężko było mi się z nimi rozstać. Na duchu podtrzymuje mnie fakt, że spotkam się z nimi ponownie już w kwietniu. Anime polecam każdemu, kto ma dużo wolnego czasu, bo ciężko mu się będzie oderwać od oglądania perypetii Tetsu i jego przyjaciół, choć ostrzegam, że ta produkcja nie jest wybitna i nie można jej porównywać do innych, bardziej wartościowych anime.

Naja-chan

5 komentarzy:

  1. łohohohoho <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o tym anime, że jest bardzo fajne i miałam oglądać, ale jakoś czasu często nie mam :C Po przeczytaniu o tym anime u Ciebie może się skusze i obejrzę w ferie :DD

    alex-mangowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Po tym wszystkim co przeczytałam, zastanawiałam się czy skomentować :P Myślę, że jeżeli nie chcesz spamować o Kuroko to nie powinnaś pisać kto ma jakie zdolności (nawet w takich śladowych ilościach jak napisałaś) - bo anime opiera się głównie na ich zdolnościach. Do tego nie potrzebne są wątki psychologiczne, chociaż nie wiem jak to będzie jak w kwietniu zobaczymy Akashiego :P Nie wiem czy już o nim czytałaś.
    Co do openingu - zgadzam się, pierwszy jest świetny. Ja ogólnie kocham KnB xD
    Niemniej blog ciekawy. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuje *w* miło mi, że sie podoba x3
    śliczny blog ^^ nom, nom recenzja z Kuroko! Ciekawe podejście... każdy ma inne więc nie mam zamiaru się czepiać x3
    Dziękuje za zajrzenie do mnie i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy moje podejście jest ciekawe, ale mimo wszystko uwielbiam Kuroko :D. Kocham Tetsu <33. Ktoś go gdzieś określił mianem "pokerfejsowej wredoty" i miał rację w 100%, haha xD.

      Usuń

Komentarze niezwiązane z postem proszę pisać w zakładce "spam".