czwartek, 2 maja 2013

#1 Sen




Był to mój pierwszy dzień w nowej szkole.
Jak przez mgłę pamiętam pierwszą lekcję, geografię. W mojej klasie było sporo osób, które poznałam jeszcze w gimnazjum. Pamiętam, że przede mną siedział jeden typek, który dawniej miał zawsze jedynki z matematyki, ale i tak wszyscy go lubili. Z tyłu, w lewej części klasy, miał miejsce mój ukochany, a obok mnie - jedna bystra dziewczyna, również z mojej starej klasy, z gimnazjum. Zawsze podobały mi się jej długie, gęste loki.
Pamiętałam jeszcze parę rzeczy, ale większość szczegółów zatarło się w mej pamięci. Na przykład te, dotyczące okoliczności, w jakich do klasy nagle wparowała trójka starszych uczniów. Mieli jakiś nakaz od dyrektora (a może od sekretarek?), by zabrać uczniom biżuterię - nie do końca było to dla mnie jasne. Fakt, brzmi to nieco komicznie, ale w tamtej chwili czułam się jak na jakiejś wojnie.
Mojego samopoczucia nie poprawiło wcale to, że jeden z owej trójki, blondyn, zabrał mój sznureczek. Na imię miał chyba Radek - ten blondyn, nie sznurek - ale nie jestem tego do końca pewna. Mój sznureczek był dla mnie bardzo ważny, bo dostałam go niegdyś od mojej dobrej koleżanki. Dla kogoś innego nie miał żadnej wartości, więc na cóż on im była ta pleciona bransoletka?
Tak - dla nich mój sznureczek nie miał żadnej wartości, ale dla mnie tak. Do tego stopnia, że - nie przejmując się tym, co powie nauczyciel - wyszłam z klasy za trójką starszaków. Po drodze zerknęłam jeszcze na mojego ukochanego, ale nie zwrócił na mnie uwagi. Łudziłam się, że zdobędzie dla mnie mój sznureczek, ale dla niego była to błahostka - sama musiałam to osiągnąć.
Przekroczyłam próg klasy i wyszłam na korytarz. Dwóch z uczniów, za którymi szłam, już nie było. Zdawało się, jakby rozpłynęli się w powietrzu. Był za to trzeci - Radek. To on miał mój sznureczek. Pospieszyłam za nim, a on przyjął to obojętnie.
Całą resztę czwartkowego dnia spędziłam na chodzeniu krok w krok za Radkiem. Na początku wymieniliśmy parę uwag, a później, mimo woli, zakolegowaliśmy się. Polubiłam go. Rozmawiając z nim zapominałam o bólu bycia zignorowanej przez ukochanego.
Radek pokazywał mi miejsca w nowej szkole, których jeszcze nie miałam okazji poznać. Traktował mnie jak młodszą siostrę, co bardzo mi się spodobało, gdyż nigdy nie miałam rodzeństwa. Opiekował się mną i był niezwykle miły. Jednak przez cały czas miał mój sznurek. Błagałam blondyna, by mi go zwrócił, ale on wciąż cierpliwie tłumaczył, że nie może. Że zostałby ukarany, gdyby po prostu oddał mi ozdobę.
Minęło sporo godzin. Zaczęło się robić chłodniej. W mojej cienkiej bluzeczce dygotałam z zimna. Radek wiedział, że nie odstąpię, póki ma mój sznurek, więc podarował mi swoją bluzę. Wolałabym dostać z powrotem moją własność, ale ten podarunek też bardzo mi się spodobał. Bluza była bordowa, z białymi sznurami, zapinana. Nie wiem czemu, ale przywodziła mi na myśl mojego ukochanego. A do tego tak ładnie pachniała!
Przemierzając szkolne korytarze natknęliśmy się na jedną z nauczycielek. Niestety - na tą, która lubiła mnie najmniej. "O, widzę, że znów masz nowego kolegę" powiedziała jadowitym tonem, zamiast przywitania. Wtedy Radek spróbował uratować sytuację - "myli się pani, ona jest moją koleżanką. Moją wybranką zawsze była i będzie Magda. O, siedzi tam, na schodach. Pójdę do niej".
Moje serce na moment zamarło. Nauczycielka dała spokój, widząc, że Radek uczynił tak jak powiedział. Poszedł do swojej Magdy. Nie zobaczyłam go już nigdy więcej. A mój sznurek przepadł.
Czułam niesamowity żal. Żal do Radka, żal, że go nie zobaczę i żal, że nie odzyskałam bransoletki.
Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, gdy straciłam mojego partnera do rozmowy z ostatnich paru godzin. Bezpowrotnie utraciłam mój sznurek, a do tego bałam się, że - mimo wszystko - tamta niemiła nauczycielka wygłosi jeszcze jakąś uwagę. Wobec tego nasunęłam na głowę kaptur, włożyłam ręce do kieszeni i, wdychając słodki zapach bluzy, szybkim krokiem odeszłam od feralnego korytarza.
Nagle poczułam, że moje palce coś łaskocze. Coś szorstkiego, długiego i... cienkiego? Czyżby...? Zacisnęłam palce na, niezidentyfikowanym jeszcze, przedmiocie i wyjęłam z kieszeni.
Mój sznurek.
Nagle zrozumiałam co znaczyły słowa Radka. "Gdybym po prostu oddał ci ozdobę". O to chodziło - nie może oddać mi jej ot, tak. Ale wszystko zaplanował. Włożył sznureczek do kieszeni bluzy, którą mnie obdarzył. Zrobił to tak, by wyglądało, jakby najzwyczajniej w świecie zapomniał o sznureczku.
Wydałam z siebie radosne westchnienie ulgi. No dobrze, może nie tylko westchnienie. Właściwie to wpadłam w euforie.
Popędziłam korytarzem jak pies spuszczony ze smyczy. Taranowałam ludzi (właściwie to kiedy się zaczęła przerwa?), wydrążając sobie drogę do mojego ukochanego. Teraz, gdy się zastanowię, to nie mogę wpaść na to, skąd wiedziałam, gdzie on jest. W tamtej chwili miałam wrażenie, że jakaś niewidzialna siła kierowała mnie do niego.
Wiedziałam, gdzie jest mój ukochany, jednak pędząc do niego, zmęczyłam się. Wciąż jeszcze go nie widziałam. Rozpychałam się łokciami przez tłum, omijając przeróżne przeszkody. Dyszałam z wyczerpania, pot wystąpił na moje czoło.
I nagle go dojrzałam.
Chociaż wcześniej zdawało mi się, że opadłam z sił, to ostatni dystans dzielący mnie i moje kochanie pokonałam z prędkością światła. I w końcu, przeszczęśliwa, rzuciłam mu się w ramiona.
Ale zamiast ciepłego uśmiechu doczekałam się zimnego spojrzenia i serii niemiłych pytań. Ukochany zdenerwował się, że cały dzień spędziłam z innym chłopakiem. Myślał, że go całowałam! Radka! Nie uwierzył mi, gdy zapewniałam, że chciałam tylko mojego sznureczka. Nie uwierzył też, gdy powiedziałam, że kocham tylko mojego aniołka. Nie wierzył mi.
Kochałam moje kochanie, a on się na mnie złościł! Przeszły mnie zimne dreszcze. Dlaczego nie uwierzył, że jest dla mnie wszystkim? Jak dobrze, że miałam chociaż mój sznureczek! Napełniał mnie pozytywnymi myślami. Dzięki niemu nie odeszłam z rezygnacją, ale z pewną... zawziętością?
Eh, mój ukochany z pewnością wkrótce zrozumie, że go kocham!

***

# No to takie dziwne opowiadanie :D. Właściwie to, to jest mój sen z przed paru dni. Cóż, wszyscy wiedzą jak wyglądają sny - zagmatwane, zaplątane i nie wiadomo, o co w nich chodzi. Myślę jednak, że jakoś z tego wybrnęłam. Co o tym sądzicie? Trochę naciągałam niektóre fakty, ale w gruncie rzeczy, to właśnie o tym mówił mój sen xD.
# Może rozpoznaliście obrazek na samym początku - bransoletka z Sukitte ii na yo. Fakt, nie jest pleciona, ale nie chciałam, żeby było tak czarno-biało (czarno-fioletowo, nieważne) w tym poście xD.
# Cóż, no to żegnam się już z Wami i zachęcam do pisania, co o tym sądzicie :).

21 komentarzy:

  1. Od razu poznałam bransoletkę z grafiki *O*
    Dobre opowiadanie :3
    Krótkie i jak na senne to całkiem dobrze ujęte :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że ktoś jeszcze oglądał "Sukitte..." hah xD. Jakoś jestem przywiązana do tego anime.
      I cieszę się, że opowiadanie komuś się spodobał :).

      Usuń
  2. Też poznałam tą bransoletkę XD Tak, wiem jakie sny potrafią być zagmatwane, kiedyś napisałam właśnie taka notkę opowiadaniową na podstawie mojego yume (na starym blogu) ;P Twoje opko na podstawie snu? Łał! Ślicznie wyszło *.* I dało się mniej więcej połapać, nie odczułam ogólnie wielkiego zagmatwania w nim.... Szkoda, że końcówka taka bez happy endu, ale niech sie dziewczyna stara mu to udowodnić, chłopak na pewno w końcu to zrozumie ;*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie :). Myślę, że dziewczynie na pewno w końcu się udało udowodnić swoją miłość ^^.
      A co do Twojego opowiadania - jest jeszcze gdzieś w internecie? Z chęcią bym przeczytała <3.
      Aah, no i dobrze, że da się połapać - mój sen był momentami taki nie jasny, że musiałam jakoś się z tego wykręcić :3.

      Usuń
  3. No i ja także poznałam bransoletkę ;3. Co prawda nie skończyłam oglądać anime, bo mnie wkurzało i średnio mi się podobało, ale kojarzę :D. Opowiadanie jest... takie specyficzne. W sumie szkoda, że tak się skończyło, bo już się wciągnęłam porządnie XD. Już myślalam, że będzie jakiś romans z Radkiem! A tu dupa XD.
    Co do twojego komentarza. Ja też mam bardzo małe miasteczko, gdzie jest dużo pięknych miejsc -^____^- ale kwitnących wiśni nie spotykam. O Jezu Chryste, zrób zdjęcie *_____________*! aaaaaaaaaa! Będę tu wpadać częściej, bo podoba mi się twój blog. Popadłam w zachwyt jak zobaczyłam cosplay Misy *___* ahhh. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadanie świetne.
    Miałaś bardzo fajny sen, podoba mi się :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczne opowiadanie. Gratuluję twórczości. Sen ciekawy, to nic, że lekko nagięty przez opowiadanie.
    Bardzo się mi ono podobało.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha, też kocham moją przyjaciółkę jako modelkę <3 to jedna z drugich najlepszych haha :D. Co do cosplayu Misy - widziałam go. Pisałam nawet o tym w poprzednim komentarzu ^___^ liczę na więcej takich!

    OdpowiedzUsuń
  7. Opowiadanie naprawdę przyjemnie się czyta, szkoda, że takie notki nie pojawiają się tu częściej. Takie słodkie i szkolne :3 Aż zaczynam zazdrościć, moje sny są zupełnie inne. Gramatycznie też raczej poprawne ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, moje sny nie zawsze są takie :D. Naprawdę są strasznie zróżnicowane! To jeden taki, gdzie większość była w miara jasna i możliwa do opisania >.< .

      Usuń
  8. Cudnie mi się to czyta. Bardzo przyjemnie piszesz ^.^ Kojarzy mi się z serią GJ-bu *-*
    Czekam na więcej takich notek

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Fajnie, że Cię zainteresowało :D. Jednak muszę Cię poinformować, że kolejnej części nie będzie, bo to jest tylko one-shot :3.

      Usuń
  10. takie dziwne nieco bo na początku myślałam że to 'kochanie' to jakoś nie za bardzo jest związany z główną bohaterką i miałam... mam nadal wrażenie że ten chłopak jakoś dziwnie się tą dzieweczko nie interesuje :c
    a ogółem to podobało mi się~
    pozdrawiam C;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, w zasadzie to masz rację. Z tego fragmentu dokładnie to można było wywnioskować. Lecz taki właśnie był mój sen :D.

      Usuń
  11. Kilka rzeczy:
    1. Weź się odwal od moich włosów, bo są okropne (a bystra też nie jestem).
    2. W pisowni w bierniku niedopuszczalna jest forma "tą". Pani S. cię zje.
    3. Ogółem, podoba mi się, bo jest powalone, dobrze napisane i przedstawia twojego ukochanego w złym świetle (nie, ja wcale go nie nie lubię - po prostu sprawia mi przyjemność znęcanie się nad nim).
    4. To ciekawe, że Ty, ja, B. i Tobik mielibyśmy być w jednej klasie w LO. xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twoje włosy są właśnie ładne! A gdzie ja napisałam "tą"? fuuuck ;/. I jeszcze nie mogę tego znaleźć xD. Hehe, jakbyśmy ja i Tobik dostali nagłego geniusza to moglibyśmy trafić do jednej klasy w LO3 xD. Haha, a tak serio, to się czepiasz xD. To sen! >.<

      Usuń
  12. Eno, jesteś poetką! :D Serio, bardzo lubię tu do Ciebie zaglądać i czytać te wiersze. Humor poprawiają.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze niezwiązane z postem proszę pisać w zakładce "spam".