Jakiś czas temu na język polski musiałam napisać pracę na temat manipulacji. Otrzymałam od nauczycielki kserówkę z poleceniem i fragmentem tekstu Michała Głowińskiego "Czy totalitaryzacja języka?", który wyjaśniał to pojęcie na przykładzie definicji "tolerancji" według dwóch rożnych słowników. Pierwsze tłumaczenie było nacechowane pozytywnie, drugie pejoratywnie. Ale także w różnych mediach zdarza się przedstawić tę samą sytuację w innym świetle.
Dlaczego teraz o tym wspominam? Przedwczoraj natknęłam się na Facebooku na udostępniony przez kogoś odcinek "Rozmów w toku" zatytułowany "Żyję w bajce, bo rzeczywistość mnie nudzi". W opisie wyczytałam, że był w nim poruszany temat cosplayu (cosplay - przebieranie się za, najczęściej fikcyjną, postać), wiec postanowiłam go obejrzeć.
W tym epizodzie poznajemy Wiktoria (Mephistopheles z Ao No Exorscist), Wojtka (zołnierz napoleoński) z żoną, Kasię i Roberta (Grell i Sebastian z Kuroshitsuji), Karinę (zombie) oraz Dominikę (Lulu z gry "League of legends"). Przemarszu zombie, o którym opowiada Karina, nie potrafię zrozumieć. Spotkanie tak przebranych ludzi na ulicy wywołałoby u mnie autentyczny lęk - i prawdopodobnie nie tylko u mnie, gdyż nastolatka opowiada także o przypadkach płaczących na ich widok dzieci i mdlejących starszych pań. Ale nie o tym chcę dzisiaj napisać. I nawet nie o sympatycznym (pod warunkiem, że przymknie się oko na fakt, że pan Wojtek kupił sobie karabin za 4 tysiące złotych, zamiast wymarzonego przez jego małżonkę ekspresu do kawy) małżeństwie, lubującym się w klimatach napoleońskich. Mianowicie chcę poruszyć temat czterech pozostałych uczestników programu, który jest mi o wiele bliższy.
Wspominałam na początku o manipulacji, gdyż nie wiem, jak inaczej mogę nazwać to, co Ewa Drzyzga robi w swoim programie. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy musi mieć pojęcie o cosplayu, anime i mandze, ale przed nakręceniem o tym materiału, warto bliżej zapoznać się z tymi terminami. Dla mnie pani Ewa jest w tym momencie ignorantką, i to nawet bez wpadek typu nazwania anime bajką (to nie jest bajka, ale kreskówka. O tyle dobrze, że nie została nazwana "chińską bajką") czy wypisywania w opisie odcinka na oficjalnej stronie o "japońskich mangach" (albo "japoński komiks" albo "manga").
Ewa Drzyzga zadaje prowokujące pytania, żeby tylko zrobić jak największe show. Stremowanego człowieka może to zniszczyć. Widać, że do hobby uczestników podchodzi sceptycznie, ma wyrobioną negatywną opinię. W odcinku są również pewne nieścisłości - może z niego wynikać, że ci ludzie chodzą w cosplayu codziennie, a przecież w praktyce przebierają się tylko na konwenty czy sesje zdjęciowe. Ponadto prezenterka nieraz przerywa wypowiedzi, doczepia się do, czasem nie do końca przemyślanych, słów (a potem, chcąc się wyplątać, uczestnicy pogrążają się jeszcze bardziej), steruje rozmową na niekorzyść swojego rozmówcy. Słowem - zapędza go w kozi róg. Każdy ma jakieś dziwactwa, ale ja idę o zakład, że Drzyzga z większości ludzi potrafiłaby zrobić jakichś nienormalnych.
Uważam jednak, że nie udało jej się tego zrobić z ostatnią uczestniczką, Dominiką (Lulu). Nastolatka (16 lat!) w obliczu swoich poprzedników wypadła naprawdę dobrze. Wypowiadała się z sensem. Nie sprawiała wrażenia jakiejś psychicznej fanatyczki, ale mądrej dziewczyny z ciekawymi zainteresowaniami. Być może zawdzięcza to wsparciu swojej matki. Drzyzga próbowała zrobić z Dominiki dziwiaka, ale ona wytrącała jej wszystkie argumenty z ręki oraz potrafiła wyprostować fałszywe teorie kobiety. Zrobiła ona na mnie pozytywne wrażenie, także przez swoje radosne usposobienie.
Ja nie oceniam uczestników "Rozmów w toku", bo nie znam ich osobiście (oczywiście ludzi pokroju chłopaka, który wprost mówi o tym, że kobiety to tylko "dupa i cycki", nie mogę nazwać inaczej niż idiotami, ale to zupełnie inna sprawa), a wiem, że media potrafią wykreować i kretyna (no spójrzcie na podpis pod zdjęciem cosplayera Sebastiana - dla mnie to jakaś kpina), i inteligenta. Co prawda niektórzy mówią, że odcinki są wyreżyserowane, ale jak jest naprawdę - nie wiem. Osobiście miałam okazję spotkać dwóch uczestników tego talk-show - Jokera i Soohyun, znanych z piosenki... "Kotek pije mleko", która swego czasu była wyśmiewana w internecie. Choć mi ten psychodeliczny kawałek wcale nie przypadł do gustu, to muszę wam wyznać, że Soohyun okazała się być spokojną, miłą i trochę wstydliwą osobą. Tak dla wyjaśnienia - już nie mam z nią kontaktu.
Odcinka "Rozmów w toku" nie polecam. Pada tam kilka śmiesznych sów, ale nie przedstawia on żadnej wartości artystycznej, ani nie ma merytorycznej treści. Są o wiele ważniejsze i ciekawsze rzeczy, dla których warto poświecić 40 minut życia. Jedyne, co jest godne jakiejkolwiek uwagi, to ostatnie minuty, w których występuje Dominika aka Lulu.
Ja sama nie bawię się w cosplay (choć mam kilku znajomych, którzy się tym parają i bardzo ich lubię). Na pierwszy rzut oka nie wyglądam nawet jak "typowy otaku". Ot, zwykła dziewczyna w normalnych ubraniach. Jeśli już ubieram coś "dziwniejszego", to tylko na konwenty. Nie noszę nawet przypinek (ale to akurat bardziej wina tego, że kiedyś non stop je gubiłam). Za to czasem mijam w szkole lub na ulicy ludzi, którzy wyglądają, jakby się urwali z konwentu. I wiecie co? Zazdroszczę im tego, że potrafią wyrazić siebie, narażając się tym na złośliwe uwagi innych, Zazdroszczę im, bo sama bym się nie odważyła. Staram się być otwarta na krytykę, ale nie wytrzymałabym "hejtów" ze strony najbliższych. Nie zrozumcie mnie źle - znaczna większość moich znajomych (oraz rodzina) wie, że lubuję się w japońskich klimatach, konwentach itd. (także zdarza się, że słyszę jakieś kąśliwe, zabawne lub "zabawne" uwagi), ale bałabym się wejść na "wyższy etap" bycia mangowcem. I jak tu być sobą w dzisiejszych czasach?
A wy oglądaliście ten odcinek? Co o nim myślicie? I czy potraficie być sobą? Piszcze w komentarzach! :)
Swoją opinię wykreowałam na podstawie tego konkretnego odcinka, przyznaję się bez bicia.
Dobrze, że tego nie obejrzałam (miałam w tych godzinach zajęcia na studiach) i nie zamierzam zmieniać tego stanu rzeczy... A co do bycia sobą - moi rodzice i znajomi, niezwiązani z fandomem, wiedzą, że mam takie hobby, ale ubieram się "normalnie", czyli jak wszyscy, przypinek nie noszę, czasami tylko breloczek z m&a przypomnę do telefonu, zdarza się, że w przerwie między zajęciami wyciągam mangę i czytam, na konwenty jeżdżę, kiedy mogę, ale cosplay mi się jeszcze nie zdarzył - może kiedyś ;) Ogólnie ja nie mam problemu z tym, kim jestem - po prostu jestem sobą i inni potrafią to zaakceptować :) Kumpluję się zarówno z ludźmi z fandomu jak i tymi, którzy totalnie się nie znają na temacie, ale jako tako nie spotkałam się dotychczas z negatywnym odbiorem mojego hobby ze strony ludzi niezwiązanych z fandomem - kiedy nie wiedzą, co to jest, staram się im wyjaśnić i zwykle spotykam się ze stwierdzeniami że to "fajne" lub "ciekawe" - dobra, już więcej nie piszę, jak coś zapraszam do siebie, bo może sobie o moim "byciu sobą" napiszę coś więcej ;)
OdpowiedzUsuńhttp://mirella-view.blogspot.com/
Też tak mam i pewnie jeszcze wielu innych ludzi. Nie czuję wcale potrzeby wyróżniania się i prezentowania swoim wyglądem (czy też ubiorem) tego, że jestem mangowcem, jednak gdybym jednak czuła taką potrzebę, to nie wiem, czy bym się odważyła... :D Bycie sobą to pojęcie względne ;D.
UsuńRóżnych ludzi się spotyka - niektórych zachęciłam do oglądania anime i czytania mang, a inni podśmiewają się z tego (nie zawsze złośliwe). I nic się z tym nie zrobi :D.
Chętnie przeczytam więcej o tym, co sądzisz na ten temat :).
Nie oglądałam tego odcinka, ale pojawił się u mnie w aktualnościach na FB.
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, nie oglądam już od wielu lat telewizji i cieszę się z tego. Gdy czasem coś obejrzę u kogoś (sama nie mam telewizora w pokoju) to ręce mi opadają. Seriale, za przeproszeniem, z dupy wyjęte (Szkoła i inne ambitne seriale typu Trudne sprawy), programy takie jak Rozmowy w Toku, które jak dla mnie są szczytem wszystkiego. Wszędzie manipulacja, tylko chęć zarobienia na innym człowieku - często sprowadzając go do poziomu idioty (bo to jest przecież fajne). Pełno beznadziejnych reklam, tylko niektóre mi się podobają (no jeśli spojrzeć się na reklamy głównie z Japonii czy też Korei to to zupełnie inny świat :D )
A co do bycia sobą, kim innym miałabym być :D ? W tym świecie pełnym szpanu, pustych ludzi, braku szczerości, najlepiej jest być sobą i mieć gdzieś zdanie innych. Słucham Kpopu, mam bzika na punkcie kotów, ale potrafię dogadać się z ludźmi, których przeraża Kpop (słuchają np metalu albo innej mrocznej muzyki) i nie lubią kotów, są zupełnie z innego świata ale nawzajem potrafimy się szanować i nikt nikogo nie wytyka palcami (przynajmniej ja tego nie robię).
W świecie pełnym powtarzalności dobrze jest być innym, być oryginalnym, być po prostu sobą :D
Zgadzam się, ale nie do końca. Owszem, programy na TVP1, TVP2 czy Polsacie nie są godne uwagi, wręcz ogłupiają, jednak nie uogólniajmy. W telewizji puszczają też dobre programy np. Anatomia Głupoty. Można się dowiedzieć wiele o prawach fizyki, a czasami także pośmiać. Sama oglądam tylko "Wspaniałe Stulecie" (jeśli akurat nie mam nic do roboty), no i czasami te mądrzejsze programy.
UsuńOczywiście, przez większość czasu jest się sobą. Ale "nie ma ucieczki przed formą" i nie wierzę, że nigdy w życiu nie zrobiłaś czegoś wbrew sobie albo nie zachowywałaś się inaczej w jakimś konkretnym towarzystwie (bo np. tak wypada), toteż nie byłaś sobą. To bardzo rozległy temat i wszystko zależy od tego, jak się na to spojrzy :D.
Ewa zawsze przywali, bo na tym polega program, trzeba uwydatnić mankamenty osób "przepytywanych". W sumie, cosplay'owanie jest całkiem fajną zabawą. Chyba, że staje się obsesją. Na YT znalazłam kanał dziewczyny tak już tym "zatrutej", ze postanowiła ogolić głowę i brwi, a wzamian tego nosić peruki i malować brwi kredką. ŻENADA.
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ale ze wszystkim można przesadzać. Ważne, żeby robić to, co się lubi (jeśli nie sprawia to innym krzywdy), ale nie popadać w paranoję ^-^.
UsuńJak zobaczyłam ten opis "Nie przeszkadza mu, że jego dziewczyna przebiera się za geja z bajki", to nie wiedziałam, czy mam się śmiać, czy płakać. To, jak wykreowała tych ludzi pani Ewa jest moim zdaniem okrutne- więcej nie chce mi się na ten temat mówić.
OdpowiedzUsuńTeż jestem otaku, ale na taką nie wyglądam-zwyczajna dziewczyna z liceum. Piątka!
Dokładnie. To jakaś żenada, no naprawdę! Nie chciałabym być na miejscu tych ludzi (swoją drogą, że raczej nie sądzę, żebym kiedyś zgodziła się wystąpić w programie tego pokroju).
UsuńPiątka! :D
Na wstępie od razu chcę powiedzieć: bardzo dobry, interesujący temat i świetnie napisany post.
OdpowiedzUsuńRozmowy w Toku nie są mi obce, szczerze powiedziawszy nie darzę zbyt dużą sympatią tego programu. Na pierwszy rzut oka można dostrzec, że wszystko tam jest wykreowane..
Kiedyś czytałam wypowiedź pewnej dziewczyny na asku, która poszła do rozmów w toku, a później jak się okazało edytorzy pozbyli się większości jej wypowiedzi, pozmieniali, dodali coś od siebie i w taki sposób człowiek wychodzi na totalnego idiotę.
Poza tym niektóre tematy odcinków są tak beznadziejne, że sama nie wiem jak na to zareagować.
Dziwi mnie fakt, że ludzie jeszcze to oglądają. A do tego co napisałaś - zgadzam się z Tobą w 100 procentach i popieram.
Cieszy mnie, że ktoś wreszcie poważnie to wszystko opisał i trochę wygarnął Ewie.
Pozdrawiam!
Dziękuję bardzo za miłe słowa!
UsuńCieszę się, że jest ktoś, kto myśli podobnie do mnie :). Strasznie mi szkoda tej dziewczyny, no ale niestety, właśnie tak w większości działają media.
Kiedyś myślałam, że pani Ewa jest w porządku, ale nigdy nie obejrzałam całego odcinka i to o temacie, na którym się jednak trochę znam. Po tym wyrobiłam sobie opinię na jej temat i raczej nie mam zamiaru oglądać więcej jakichś odcinków, bez względu na to, o czym będą :).
Również pozdrawiam cieplutko :).
Moi bliscy nie tolerują mojego hobby i się z niego wyśmiewają. Jedynie Babcia Wiedźma mnie wspiera. :(
OdpowiedzUsuńTo zawsze jest najgorsze... :( Może spróbuj im jakoś przybliżyć temat, porozmawiać, pokazać pozytywy? Ale najważniejsze, żebyś się nie załamywała ♥ :).
UsuńCóż, po mnie też zdecydowanie powiedzieć nie można, że oglądam anime i czytam mangi. Z pojęciem "otaku" nigdy się nie utożsamiałam, na konwenty nie jeżdżę i jeździć nie zamierzam, dobrze mi jest tak "samej ze sobą". Zapytasz dlaczego? Nie wiem do końca. Znam wielu ludzi, którzy gadają non stop o anime, spotykają się w jakichś grupach i tak dalej - szczerze mówiąc trochę mnie to przeraża, choć teoretycznie powinnam się z nimi utożsamiać. Ta "aura" otaku chyba do mnie nie przemawia mimo wszystko... Nie obnoszę się z faktem, że interesuję się anime, ale nie mam też problemu z przyznaniem, że tak właśnie jest. Moi znajomi zdają sobie z tego sprawę. Nie wkurza mnie jak inny ludzie się z tego wyśmiewają. To moje życie, co im do tego jak nawet nie wiedzą o co chodzi. W sumie, nigdy nie lubiłam obracać się w towarzystwie osób, które lubią to samo co ja. Brzmi to dziwnie, wiem, ale tak już mam. Może chce czuć się inna, albo nie chcę być brana pod uwagę w kwestiach "ty się mniej znasz, ja się znam bardziej?". Tak czy inaczej, nie oczekuję zrozumienia i dobrze jest mi tak, jak jest :) Wystarczy mi, że mogę za pomocą moich recenzji dzielić się z ludźmi tym, czym chce. A telewizja już dawno działała na zasadach manipulacji, nigdy się to nie zmieni, więc musimy z tym żyć. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKusonoki Akane
Ależ doskonale cię rozumiem - każdy ma prawo żyć tak, jak chce. Jeden jest woli dzielić się swoją pasją, a drugi cieszyć nią w samotności. I nie ma w tym nic złego :).
UsuńMedia manilulują ludźmi, żadna nowość, jasne. Mój post był bardziej stwierdzeniem faktu niż jakimś niebywałym odkryciem :D
Wszystko to jeden wiekki biznes. A najlepszy biznes to osmieszenie tego czego sie nie rozumie i co nie jest popularna masowka
OdpowiedzUsuńja nie zwracam uwagi n takie programy bo wem, iż wszystko jest robione pod publikę...
OdpowiedzUsuńTo program pokroju "Szpitala", czy "Szkoły", a to już stanowczo mnie odstrasza od oglądania, kiedyś jakieś odcinki widziałam, ale zapraszani goście mają tylko rozbawić publikę. Słyszałam wielki szum związany z tym odcinkiem w internecie, ale nawet on mnie nie zainteresował. Podoba mi się jednak idea takiego przebierania, jeśli to czyjaś pasja, to dlaczego nie. Ostatnio mignąła mi reklama właśnie Szpatala, w którym pojawiły się nastolatki przebrane za elfy. TVN chyba stawia na ukazanie cosplayowców w złym, takim wręcz wariackim sensie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie widziałyśmy tego odcinka ale nie dziwimy się, że miał taki wyraz. Pamiętamy wcześniejszy odcinek o tym hobby i również byłyśmy hmmm.... zniesmaczone tym jaki Pani Ewa miała stosunek do swoich gości. Ten odcinek obejrzymy w wolnym czasie aby zobaczyć ciekawe cosplaye a nie to co prowadząca wymusza w odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńJa tego programu już dawno nie oglądam, bo zwyczajnie mnie denerwował. Czasami zastanawiałam się czy niektórzy idą tam tylko dla pieniędzy czy po prostu coś z nimi nie tak...
OdpowiedzUsuńObserwuję
http://zyciepelnekoloru.blogspot.com/
Trafiłam tu pierwszy raz i na wstępie przywitał mnie ciekawy post :) Telewizji nie oglądam już od paru lat i dobrze mi z tym, jak czasem zerknę jakie idiotyczne programy lecą to ręce mi opadają. Samych rozmów w toku nigdy nie lubiłam, zawsze były dla mnie sztuczne i zmanipulowane, w takim programie można pokazać co się chce. Współczuje tym co tam poszli. Podpis pod Sebastianem żałosny... serio ludzie, którzy nie wiedzą o co chodzi po takim odcinku tylko mogą się uprzedzić i wyrobić sobie negatywną opinie.
OdpowiedzUsuńPo mnie samej też nikt nie pozna, że interesuje się mangą i anime, chociaż rodzina i bliscy znajomi wiedzą. Nie afiszuje się z tym, na konwentach bywałam ale za stara już na to jestem, natomiast nigdy mi nie przyszło do głowy żeby się przebierać bo mnie to nie kręci, ale cosplay uważam za coś pozytywnego :)
Jak dla mnie ten pierwszy człowiek nie wypadł wcale tak źle, do tej ostatniej dziewczyny jednak nie dotarłam, bo mnie w momencie Kuroshitsuji odrzuciło konkretnie. I po prostu pytanie odcinka:
OdpowiedzUsuń- Jesteś na politologii? To znaczy, że chcesz zostać politykiem?
Idealnie przedstawia ono poziom programu - bo każdy kto idzie na politologię chcę być politykiem, a wszyscy politycy to politolodzy... taa.
Nie oglądałam tego odcinka, ale głównie przez to co piszesz - nie podoba mi się, że rozmowa zwykle jest jednostronna, i każdy argument musi być wytrącany. A szkoda, bo kiedyś ten program był całkiem fajny...
OdpowiedzUsuń