wtorek, 31 maja 2016

Odpoczynek ma smak... żeń-szenia?!

Cześć kochani! Dziś mija ostatni dzień maja, a więc miesiąca, który był dla mnie najbardziej stresujący, zapracowany i męczący, a jednocześnie najlepszy w tym roku. 

Jak to mawia mój brat, "MAJ" to skrót od: "Matura, Alkohol, Juwenalia", i tak też mniej więcej wyglądał dla mnie ten czas. Przede wszystkim, z powodu matur całkowicie zrezygnowałam z blogowania oraz innych przyjemności. Wiem, że zawaliłam egzaminy z rozszerzonej fizyki i matematyki, ale podstawy poszły mi dobrze. Z ustnego polskiego i angielskiego udało mi się nawet zgarnąć odpowiednio 100% i 93%, więc jestem zadowolona. 18 maja miałam ostatni egzamin i z hukiem rozpoczęłam wakacje, bo piastonaliowymi koncertami (m.in. Strachy na lachy). A potem było jeszcze więcej koncertów (Lao Che, Coma, Dawid Podsiadło, happysad), imprez, wyjazdów i odpoczynku. Myślę, że mój mózg już nieco odreagował po maturalnym przeciążeniu informacji i jest w stanie znów skupić się na pisaniu postów.

Tyle (w wielkim skrócie, oczywiście) się u mnie wydarzyło od zeszłego wpisu. I tak teraz, w ostatni dzień maja, siedzę sobie w domu i popijam koreańską herbatkę, o której dziś chciałabym powiedzieć kilka słów, a więc dziś trochę luźniej.



Byłam kiedyś w sklepie Świat Herbat i grzebiąc wśród luzem do kupienia torebek herbat znalazłam  także koreańską. Kupiłam jedną, na spróbowanie. Nie pamiętam już dokładnie jej ceny, ale wynosiła ona jakoś 1-2 zł za torebkę. Schowałam ją później do szafki i zapomniałam o niej.

Dziś moja siostra zaproponowała, że zrobi mi herbatę i spytała, czy chcę tę "kuksu". Nazwałyśmy ją tak, gdyż opakowanie strasznie przypominało mi to, w którym są przyprawy w zupkach chińskich. Po wsypaniu zawartości torebki do kubka i zalaniu wodą okazało się, że jest to herbata rozpuszczalna.
Królikiem doświadczalnym została moja siostra, gdyż to ona zrobiła pierwszego łyka. Pierwszego i ostatniego, ponieważ smak żeń-szenia (ginseng) nie przypadł jej do gustu. Prawdę mówiąc, obawiałam się, że wypluje mi do kubka wszystko, co wypiła, ale na szczęście tego nie zrobiła.

na zdjęciu ubyło już trochę herbaty, bo dopiero w połowie picia pomyślałam, że mogę zrobić zdjęcie

Napój miał troszkę mętny, żółtawy kolor, ale smak za to bardzo intensywny. Nie posunę się do tego, żeby przyznać, że był bardzo dobry, ale do najgorszych nie należał - zdecydowanie smakował mi bardziej niż mojej siostrze. Czułam lekki posmak miodu czy cukru pudru (słodziłam cukrem), chociaż herbata nie był bardzo słodka. Czy polecam? Nie. Są inne, o wiele lepsze herbaty (nawet mam jedną dobrą, japońską, w domu, może coś o niej napiszę niebawem), aczkolwiek nie odradzam. Myślę, że to kwestia gustu, bo herbatka jest nieco kontrowersyjna, haha :D.

A Wy już cieszycie się wakacjami czy jeszcze na nie czekacie? A może już pracujecie? Ale przede wszystkim - pijacie czasami azjatyckie herbaty? :)

PS. Dziękuję Wam ogromnie za miłe komentarze pod ostatnim postem. Nie miałam wcześniej czasu, żeby na nie odpowiedzieć, ale teraz postaram się to zrobić :).

6 komentarzy:

  1. Ja wciąż czekam na wakacje ;_; Ale mam za tydzień wycieczkę nad morze, a później jadę na wymianę do Niemiec, więc w sumie nie narzekam XD
    Kiedyś zamówiłam przez internet taką japońską herbatę matcha w saszetkach. Była droga, ale warto było- bardzo mi smakowała :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak, ja moje maturki skończyłam 16-ego i teoretycznie już wtedy poczułam tę prawdziwą wolność, możliwość nierobienia niczego ważnego, poświęcenia się swoim pasjom, wyrzucenia ostatnich zeszytów i posiadania tej kojącej wiedzy, że nie czekają mnie już żadne szkolne obowiązki przez jeszcze kilka miesięcy ^ ^ I choć za niecały tydzień zaczynam pracę, staram się tym bardzo nie przejmować, bo 1.zdobędę doświadczenie na przyszłe lata, 2.poznam nowych ludzi 3. zarobię i 4. wciąż będę miała masę czasu na moje zainteresowania, bo praca nie jest tak bardzo wymagająca. Teraz tylko czekać na wyniki, zapisać się na studia i wierzyć w to, ze się dostanę :D A co do tematu Twojego posta - jestem ogromną fanką herbaty, ale azjatyckiej żadnej chyba jeszcze nie próbowałam. Wszystko przede mną :) Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratulacje załatwionych Matur oraz co ważniejsze udanego wypoczynku po maturach.
    Niestety u mnie jest COMBO: Studia Zaoczne (czerwiec miesiącem egzaminów/zaliczeń) + Praca
    Z herbat to pijam tylko kawę z mlekiem w biurze

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacje, bardzo wysokie wyniki :) Uwielbiam herbaty, ale takich cudów jeszcze nie próbowałam. Ja w sumie mam wakacje non stop i nigdy - pracuje z domu przed komputerem, pracę traktuje bardziej jak hobby a nie jak pracę i chociaż czasem zalezie mi za skórę to ta wolność jaką mi daje m.in. podróżowanie i praca w jednym to duża ulga, ale niedługo się to skończy, bo mam zamiar wrócić na studia, żeby zmienić stanowisko na bardziej dochodowe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam bardzo na wakacje ;A;
    Ogólnie każda herbata rozpuszczalna to zło z założenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Taką zacną herbatkę by się wypiło :D Nasza chińska biała herbata już niestety została opróżniona :/ Wakacje? U nas jeszcze 2 tygodnie, niestety trzeba się zmierzyć z sesją :/

    OdpowiedzUsuń

Komentarze niezwiązane z postem proszę pisać w zakładce "spam".