niedziela, 10 lipca 2016

7 lipca

Dawno, dawno temu Orihime (Tkająca Księżniczka) poświęcała cały swój czas na siedzeniu nad Niebiańską Rzeką (Amanogawa - Droga Mleczna) i tkaniu szat dla swojego ojca Tenko (Król Niebios). Nie była jednak szczęśliwa, bo z powodu swojego zapracowania, nie miała czasu, by zaznać miłości. Tenko pragnął, by jego córka była szczęśliwa, więc zaaranżował jej spotkanie z Hikoboshim (gwiazda Altair), który pracował po drugiej stronie Niebiańskiej Rzeki. Młodzi od razu się w sobie zakochali i wzięli ślub. Jednak wkrótce zakochani całkowicie pochłonęli się sobą nawzajem i przestali pracować.

Rozgniewany Tenko rozdzielił kochanków po obu stronach rzeki. Zrozpaczona Orihime błagała ojca, by pozwolił jej spotkać się z ukochanym i Tenko w końcu uległ jej prośbie, ale pozwolił im spotykać się tylko raz w roku - każdego siódmego dnia siódmego miesiąca - by przez resztę roku Orihimie mogła pracować nad szatami. Jednakże podczas spotkania młodzi spostrzegli, że z powodu braku mostu, nie mogą przekroczyć rzeki i się spotkać. Wtedy Orihimie zaczęła okropnie płakać, przez co przyleciało stado srok. Ptaki obiecały utworzyć most z własnym skrzydeł, ale nie będą mogły przylecieć, kiedy będzie padał deszcz, więc w takim wypadku para będzie musiała czekać na spotkanie przez kolejny rok.


Z tej chińskiej legendy wywodzi się japońskie święto - Tanabata. Obchodzone jest ono 7 lipca, gdy na niebie zbliżają się dwie gwiazdy rozdzielone przez Drogę Mleczną (Niebiańska Rzeka): Wega (Orihime) i Altair (Hikoboshi). Dla Japończyków jest to dzień, w którym spełniają się marzenia. Odbywa się wtedy festiwal, z którym związanych jest wiele tradycji, w tym moja ulubiona: pisanie życzeń na tanzaku (mały kawałek papieru) i wieszanie ich na krzewie bambusowych.


Siódmy dzień siódmego miesiąca był trzy dni temu, więc troszkę spóźniłam się z postem, ale oprócz Tanabaty odbył się wtedy również moje urodziny. Tanabata to moje ulubione japońskie święto, a legendę o Orihime i Hikoboshim uważam za niezwykle romantyczną. Czasami lubię sobie wyobrażać, że jestem reinkarnacją Orihime (tylko brak mi Hikoboshiego :D). Nic dziwnego, że moim marzeniem jest spędzić choć jedne urodziny w Japonii na festiwalu, ubrana w piękną yukatę :).

A Wy słyszeliście o tej legendzie? Macie urodziny w jakiś "ciekawy" dzień? Jakie jest Wasze ulubione japońskie święto? :)

15 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawa legenda >.< ja się urodził w całkiem ciekawym dniu :)
    '' Czasami lubię sobie wyobrażać, że jestem reinkarnacją Orihime (tylko brak mi Hikoboshiego :D). Nic dziwnego, że moim marzeniem jest spędzić choć jedne urodziny w Japonii na festiwalu, ubrana w piękną yukatę :).'' - ohh <3

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas w rodzinie wszyscy rodzą się i umierają w imieniny miesiąca. Ja na przykład jestem 5.5 moja mama 6.6. a 7.7. to wujek. 9.9. zaś to dziadek Józiu. Jedynie Ciocia i babcia urodziły się 23.1.

    Co do legendy znam podobną.

    Żył sobie ubogi ktośtam. Nie miał żony, więc nie mógł zaznać szczęścia. Pewnego dnia jego magiczny ktośtam (chyba świetlik albo inny owad) powiedział mu, że jeśli chce znaleźć żonę, ma postępować według jego wskazówek. Za radą owada ktośtam poszedł nad rzekę i ukrył się za krzakami. Zobaczył, że w rzece kąpią się piękne kobiety (bodajże córki boga niebios). Na trawie leżały ich szaty. Zabrał więc jedną z nich. Gdy kobiety skończyły się myć i wyszły z wody, ubrały się i wróciły do niebios. Tylko jedna z nich nie mogła włożyć bezcennej szaty. Wtem, zauważyła młodzieńca. Poprosiła go, aby oddał jej szatę, bo bez niej nie wróci do niebios. Jednak ten odpowiedział, że nie. Chciał, żeby dziewczyna została jego żoną, więc się zgodziła. Wkrótce wzięli ślub i żyli ze sobą długo. Urodziła im się nawet dwójka dzieci. Jednak pewnego razu, żona poprosiła aby mąż zwrócił jej szatę, gdy obiecała, że nie wróci do niebios. Ona jednak od razu złamała obietnicę. Gdy uciekła, mąż pobiegł za nią z ich dziećmi i opowiedział wszystko królowi niebios (ojcu dziewczyny). On powiedział, że owszem mogą zamieszkać razem w niebie, ale zakochani muszą ponieść karę. Ustawił więc każdego po innej stronie drogi mlecznej i tylko raz w roku (chyba 7.7.) mogą się spotkać. I chyba też jeszcze coś tam było z tym mostem ale już nie pamiętam.

    Podoba Ci się ta legenda?

    Puca <3 >^.^<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta legenda nie jest tak romantyczna, ale nadal ciekawa :D.

      Usuń
  3. Chciałabym kiedyś pojechać do Japonii i świętować Tanabatę :D Uczestniczenie w czymś takim byłoby niezapomniane!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w domu starą książkę z legendami, i nowszą, z baśniami japońskimi. Ciężko wybrać jakąś ulubioną, gdyż wszystkie mają w sobie tyle magii, uroku i cudownego onirycznego wydźwięku.
    Przede wszystkim, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! (: Ja urodziłam się 2 listopada, więc w Zaduszki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę książki :C. Bardzo lubię japońskie legendy. Dziękuję ^-^.

      Usuń
  5. Czy oni tam mają papierowe meduzy...?
    Sroki pomocne ptaszki.
    (Wszystkiego najlepszego!)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak jeszcze tu napiszę, że właśnie wstawiam sobie Twój banerek na blogu ;) Moje są w zakładce współpraca, byłabym wdzięczna za wymianę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia ^-^. Jak tylko znajdę chwilkę, zrobię to z przyjemnością :).

      Usuń
  7. Ciekawe :) Ja to generalnie chciałabym pojechać do Japonii na co najmniej kilka miesięcy i chciałabym pójść na jakiś festiwal, choć nie posiadam żadnego ulubionego święta japońskiego. A urodziłam się w raczej nic nie znaczącym dniu 10-sierpnia. Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym w sumie nie chciała mieszkać na stałe w Japonii, ale bardzo chętnie spędziłabym tam przynajmniej rok - aby posmakować trochę codziennego życia, nie tylko jako turystka ^^.

      Usuń
  8. Pierwszy raz słyszę o tym święcie ale historia brzmi uroczo :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarze niezwiązane z postem proszę pisać w zakładce "spam".