sobota, 11 czerwca 2016

Czym jest dotyk?

Towarzyszy nam przez cały dzień, od urodzenia aż do śmierci.
Przypadkowe zetknięcie się dwóch ramion obcych ludzi w kolejce po chleb. Przybicie piątki. Serdeczny uścisk na przywitanie. Strzepnięcie listka z jego ręki. Wyjęcie robaczka z jej włosów. Ciepło dłoni ukochanej osoby. Oparcie brody o jej głowę, wtulenie się w jego tors. Spotkanie się dwóch ust. Taniec. Łaskotki. Masaż. Seks.
Dotyk towarzyszy nam przez cały dzień, od urodzenia aż do śmierci.



Wyobraź sobie, że nie masz ciała. Wszystkie kwestie związane z dotykiem przestają Cię dotyczyć. Albo masz ciało, ale jest ono tak słabe, że tego nie zniesie. Że wystarczy jeden błahy, nic nie znaczący dotyk i znikasz. Nie ma cię. I zamiast o pocałunku z drugą połówką, zaczynasz marzyć, by choć najmniejszym palcem lewej dłoni dotknąć drugiego człowieka i poczuć jego ciepło.

Jeśli nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałeś, to ekranizacja mangi Hotarubi no Mori e o właśnie takim tytule, da Ci tę szansę. Bo to nie jest porywający, ociekający krwią shounen ani pikantny romans z piękną, cycatą główną bohaterką. Ten film jest czterdziestominutową produkcją, w której czas płynie swoim własnym, leniwym tempem.

Hotaru co roku spędza wakacje u swojego wujka na wsi. Pewnego dnia dziewczynka gubi się w lesie. Znajduje ją Gin - młodzieniec, który po porzuceniu przez rodziców trafił pod opiekę leśnych duchów. Przebywanie w ich towarzystwie upodobniło chłopaka do ducha, ale także osłabiło jego ciało - najmniejszy dotyk człowieka sprawi, że Gin zniknie. Od tej pory dziewczynka w każde wakacje odwiedza swojego nowego przyjaciela. Jednak Hotaru każdego roku robi się coraz starsza, podczas gdy ciało Gina zdaje się być niewzruszone upływającym czasem...


Akcja skupia się na parze głównych bohaterów, a pozostałe postacie to ledwie tło. Hotarubi no Mori e to prosta i przyjemna wizualnie oraz muzycznie produkcja. Bijące od niej ciepło przypomina anime Ishuukan Friends (One Week Friends). Fabuła jest przewidywalna i rozwija się bardzo powoli, niektóre sceny mogą się nawet wydawać przydługawe. Zakończenie również nie jest wielkim zaskoczeniem. Oglądając film doskonale zdajemy sobie sprawę, że Ginowi i Hotaru nie jest pisany "happy end", a jednak ma się na to nadzieję aż do ostatniej minuty. Przyznam, że kiedy oglądałam anime po raz pierwszy spłynęło mi kilka łez.

No dobrze, ale skoro anime ma tyle wad, to czemu wracałam do niego kilka razy i, przede wszystkim, postanowiłam o nim napisać?

W dzisiejszym zabieganym, skomercjalizowanym świecie rzadko mamy okazję pochylić się nad tym, co wartościowe, a oczywiste. Nie mamy czasu pomyśleć nad tym, jak bardzo kochamy swoich rodziców, że słońce jest takie piękne i tak ładnie świeci, że te kwiatki, które sąsiadka dzisiaj podlewa, mają taką ładną barwę, że te naleśniki, które babcia zrobiła ci na śniadanie, pachną tak cudownie... Że to wspaniale mieć zmysł dotyku.


Na przykładzie historii Gina i Hotaru możemy docenić obecność dotyku w naszym życiu. To czterdzieści minut wyciszenia się - żadnej krwawej jatki, żadnego dołującego singli romansu, żadnego porno, żadnego kryminału. Ta magiczna opowieść daje nam chwilę na docenienie jednego z najbardziej oczywistych, przyziemnych cudów. Nawet smutne zakończenie nie stara się wycisnąć z nas jak najwięcej łez. Przeciwnie - skłania nas do pomyślenia, że życie jest piękne, bo mogę dotknąć, przytulić.

Oglądaliście Hotarubi no Mori e? Jak Wam się podobało? Czy zdarza Wam się pomyśleć i podziękować za te wszystkie "codzienne cuda"? :)

9 komentarzy:

  1. Nie widziałam tego tytułu ale po przeczytaniu twojej recenzji muszę obejrzeć i to koniecznie *.* uwielbiam dramaty, przede wszystkim dlatego, szukam czegoś podobnego do Clannad, myślę że ten tytuł na początek wystarczy ;)
    pozdrawiam cieplutko myszko :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na mangę w Polsce, już niedługo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tą ekranizację, jest naprawdę przepiękna i wzruszająca! Szczerze można polecać każdemu :) Świetny blog, dodaje do obserwowanych! :)
    >FLAWLESS-BABY.BLOGSPOT.COM<

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczę, mam ochotę to obejrzeć. :) Ostatnio szukałam jakiejś dobrej ekranizacji.

    lady-aria.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie oglądałam, ale może kiedyś to zrobię :)Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
  6. Oglądałam to na wakacjach w zeszłym roku :D Mimo, iż ta historia nie wzruszyła mnie do łez, to i tak bardzo mi się podobała! Czy znasz inne anime podobne do tego? Bo chętnie obejrzałabym coś w tym stylu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobra recenzja, chyba sie skusze na obejrzenie :D
    SENSIBLEES

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama całkiem niedawno recenzowałam to anime. Bardzo mi się podobało, ciepłe, wzruszające i odprężające. Nie mogę się doczekać mangi! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Hotarubi no Mori e to jedno z moich ulubionych anime. Na zakończeniu płakałam jak bóbr.
    Całkowicie się z Tobą zgadzam. Ciepło człowieka i potrzeba dotyku jest tak naturalna, że nikt wcześniej nie zastanawiał się co by było... Gdyby dotyku nie było.
    Historia Gina i Hotaru jest naprawdę piękna i warto się z nią zapoznać C:

    OdpowiedzUsuń

Komentarze niezwiązane z postem proszę pisać w zakładce "spam".